Na „Dzień wychowania fizycznego i przysposobienia wojskowego”, który odbył się 14 czerwca w Otwocku, przybyło dla udziału w zawodach sportowych parę kompanij Związku Strzeleckiego z rozmaitych miejscowości pow. warszawskiego. W wolnych chwilach strzelcy tłumnie zwiedzali Otwock, przyglądając się z ciekawością rzeczom godnym uwagi.
Szczególniejszą ich uwagę zwrócili na siebie przedstawiciele ludności żydowskiej. Niejednokrotnie można było obserwować, jak na niektórych ulicach Otwocka odbywała się gonitwa. To przybyli strzelcy gonili Żydów, grożąc skróceniem ich chałatów. Powywracano parę żydowskich straganów na rynku. Paru Żydków zostało nawet wyrzuconych przez strzelców ze stadjonu przez parkan. Toteż na stadjonie w tym dniu Żydzi stanowili faktyczną mniejszość!
Zdarzały się wypadki, nawet i „rekwizycyj”, dokonywanych przez strzelców. To tam, to ówdzie strzelcy „rekwirowali” żydowskim handlarzom pomarańcze i inne słodycze. Zaś na ul. Warszawskiej strzelcy zatrzymali żydowską furmankę z chlebem i „zarekwirowali” Żydkowi parę bochenków. Na groźbę poszkodowanego, oświadczono mu, aby jechał ze skargą do… Lejby Trockiego.
Wieczorem zaś, w pobliżu szkoły Reymonta doszło do większej bójki, tylko na ten raz uczestnikami zajścia nie byli Żydzi. Paru mieszczan z niejakim p. Kurkiewiczem na czele, będąc w stanie nietrzeźwym, zaczepiło powracających ze stadjonu uzbrojonych w karabiny strzelców.
W czasie sprzeczki, pijany Kurkiewicz podobno zagroził strzelcom nożem. Strzelcy tak go zbili kolbami, że w drodze do szpitala zmarł.
Warszawski Dziennik Narodowy z 17 czerwca 1936 r.