Szosami podmiejskiemi piaszczystemi, polnemi drogami, suną już tu i ówdzie wozy naładowane piramidą różnych mebli, balji, garnków i czerwonych pierzyn. Nieomylny znak, że sezon letniskowy już się rozpoczął, że wsie i osiedla podmiejskie zaczynają się zwolna zaludniać.
Zaludniać… to może zbyt szumne słowo wobec tych przeraźliwych pustek, które daje się bez trudu zauważyć w czasie niedzielnej wędrówki po najbliżej Warszawy położ. miejscowościach letniskowych. Choć to już połowa maja – i niezamącona dotąd słoneczna i ciepła pogoda – wille przeznaczone dla miejskich przybyszów, stoją jeszcze w większości zaryglowane na cztery spusty, nierzadko powybijane okna zieją beznadziejną pustką opuszczenia.
Na letnisko – do Świdra…
Przed kilku laty, najbardziej uprzywilejowanym szlakiem letniskowym była linja Falenica – Świder – Otwock. Ładne sosnowe lasy, suchy klimat, i niewielka stosunkowo odległość od Warszawy były przyczyną, że letnicy jechali w tę stronę tłumnie. Kto chciał mieć letnie mieszkanie w tej okolicy, musiał myśleć o tem zawczasu – już w porze zimowej lub wczesną wiosną. Po wybudowaniu nowej szosy do Otwocka (asfalt na wale miedzeszyńskim) – zdawałoby się, że frekwencja powinna się jeszcze zwiększyć – przestrzeń z Warszawy do Świdra czy Otwocka można bowiem przejechać samochodem w ciągu niespełna pół godziny.
Niestety, rzeczywistość tegoroczna dla właścicieli will i domów letniskowych w Świdrze i Otwocku nie przedstawia się zbyt wesoło.
Zgraja pośredników
Zaraz za malowniczym mostkiem na rzece Świder wjeżdża się do lasu, gdzie rozrzucone są w niewielkich odległościach od siebie domy i pensjonaty.
Wieść, że szuka się letniska rozchodzi się po całym Świdrze w mgnieniu oka. Ani się człowiek obejrzy, jak jest otoczony od razu zgrają pośredników, chłopaczków i różnych oberwańców spod ciemnej gwiazdy, którzy ciągną za rękaw, do swojej „komfortowej”, „najlepiej położonej” i „najtańszej” willi.
Natręctwo tych nieproszonych pośredników może odebrać ochotę do wynajęcia mieszkania – niemniej warto wypytać się o ceny i warunki wynajmu. Wybór domów jest spory – w Świdrze może bowiem znaleźć pomieszczenie około 60 rodzin z dziećmi – ale domy są naogół prymitywne, drewniane, bez żadnych mebli (najwyżej drewniane sklecone domowym sposobem łóżka), choć trzeba przyznać, że naogół jest czysto.
Ceny? Wcale nie mniejsze niż w latach ubiegłych. Pokój z kuchnią w willi prywatnej kosztuje od 180-250 zł., dwa pokoje z kuchnią ceni się przeważnie około 300 zł. i wyżej za sezon.
W wiejskiej chacie – taniej
Nieco taniej jest na wsi, położonej za lasem na piaszczystych wydmach nad rzeczką. We wsi Świder jest więcej słońca i wolnej, nieocienionej przestrzeni, kwitną tu chłopskie sady owocowe, ale dojście do chałup jest niewygodne (pod górę po brudnym piachu) no i warunki mieszkaniowe w takiej chacie, gdzie gospodarz na okres letni odstępuje własną izbę – o niskiej powale i miniaturowem, nie dopuszczającem powietrza okienku – także nie są zbyt rozkoszne. Ale tu można wynająć izbę „już” za 150 zł., a może nawet i taniej – widoczna jest chęć do ustępstw, w razie gdyby przyszło „dobić targu”.
Na razie we wsi jeszcze nie wynajęto mieszkań, a i w tej „arystokratycznej” części Świdra, położonej w zdrowym lesie wynajęto zaledwie kilka domów. Nie trzeba dodawać, że przeważnie – żydom. Świder i Otwock, to przecież filja Nalewek…
W Otwocku
W Otwocku letnisk do wynajęcia właściwie niema, a gdyby były, nie miałyby z pewnością powodzenia: zbyt wiele mówi się o bakcylach gruźlicy, unoszących się w Otwockiem powietrzu, by matki z małemi dziećmi – najliczniejsze ofiary letniskowych rozkoszy – miały ryzykować wynajęcie letniska w takiej miejscowości. W Otwocku istnieją tylko liczne pensjonaty – oficjalne i tajne. Tutaj stosunek ludności miejscowej i napływowej żydowskiej do polskiej przedstawia się jeszcze gorzej: 99 procent stanowią żydzi, a na blisko sto pensjonatów Otwockich zaledwie kilka jest chrześcijańskich. Ceny w pensjonatach – wygórowane, wahają się bowiem od 6 do 16 zł. Coprawda istnieją także pensjonaty „kryte” – to znaczy można spędzić lato w prywatnym domu, który za mieszkanie i stołowanie gościa, który wobec władz podatkowych nazywa się „kuzynem” – pobierają od niego 1-5 zł. Aby handel szedł…
ABC z 18 maja 1936r.