W Otwocku. W czerwcu

W Otwocku. W czerwcu. Wielu myśliwych pamięta jeszcze czasy, kiedy w Otwocku polowano na wilki; od lat pięciu miejscowość ta zmieniła sią do niepoznania. Nawet zimą nie ustaje tu życie, a w porze sezonowej bywa tak gwarno i ruchliwie, że peron stacyjny nie może pomieścić wielkiej liczby pasażerów, przyjeżdżających i wyjeżdżających do Warszawy.

Bez zaprzeczenia Otwock jest obecnie najdogodniejszą miejscowością dla spędzenia sezonu letniego, chociaż bardzo jeszcze dużo brakuje i niemało czasu upłynie, zanim miejscowość ta będzie podobną pod względem porządków i urządzeń do miejsc zdrowotnych zagranicą.

Bądźcobądź jednak zdziałano tu bardzo wiele. Z biegiem czasu piaszczyste polesie zamieniło się w gęsty lasek, a na gruntach w pobliżu plantu kolejowego stoi 56 domów i ruch budowlany nie ustaje.

Z wymienionej ilości willi jest siedem murowanych, reszta zaś drewniane, których ogólna wartość dochodzi 300,000 rs.

Nabywający działki na gruntach otwockich stają sią posiadaczami, prócz zagajnika drzew sosnowych, pewnej przestrzeni piasku. Jeden z właścicieli zabrał się w r. z. do kultury swego gruntu, korzystając z rumówki i pudretów otwockich, z czego śmieli się sąsiedzi, ale gdy rezultaty jego zabiegów okazały się praktyczne, poszli wszyscy za jego przykładem i dziś każdy właściciel willi dokłada starań, aby posiadać trawniki i drzewa liściaste.

Mieszkania są tu dość wygodne, czyste i urządzone stosownie do potrzeb osób mniej lub więcej zamożnych.

Pojedyńcze pokoje zwykle są bez kuchni, większe zaś mieszkania posiadają oddzielne kuchnie i piwnice. Cena jednego pokoju o dwóch oknach na cały sezon sześciomiesięczny wynosi przecięciowo od 50-90 rs.

Artykuły żywności znajdują się na miejscu. Kto nie prowadzi kuchni, stołuje się w restauracji stacyjnej. W pobliżu stacji założono sklep z artykułami gospodarczemi.

O cztery wiorsty od stacji znajduje się osada Karczew, zkąd miejscowi żydzi prowadzą ożywiony handel z Otwockiem, dostarczając mięsa, ryb i w. in. produktów. Chleb i bułki rozwozi po wiliach piekarz z Karczewa. W pewnych dniach tygodnia zjeżdża do Otwocka rzeźnik z wędlinami i kilku kolonistów z artykułami spożywczemi. W kuchniach, pomimo lesistej okolicy, używają na opał węgla ze wzglądu na przyzwyczajenie kucharek warszawskich.

Niepośledniego znaczenia dla każdej miejscowości jest zabezpieczenie porady lekarskiej. W tym roku osiadł w Karczewie dr. Gajsler, który otwiera tu mały zakład leczniczy i będzie ordynował na miejscu.

W zakładzie urządzone są wanny zwyczajne, borowinowe i prysznic, a nadto dostać można na miejscu wód mineralnych, kumysu, żętycy, mleka i t. p.

Dla amatorów kąpieli zimnych urządzono dwie łazienki, jedną na Świdrze w odległości dwóch wiorst od stacji, a drugą na stawach przy fabryce wojłoku otwockiego.

Kąpiel w stawach [Obecnie jeziorko Torfy i znajdujące się w pobliżu mniejsze wyrobiska torfowe] ma pierwszeństwo, gdyż komunikacja z łazienką odbywa się tramwajem [Tramwaj konny jeździł od stacji do fabryki obecną ulicą Andriollego nazywaną dawniej „Torfianką”], woda jest czystą i zimną. Kąpiel w Świdrze zbyt jest wystawiona na widok publiczny, a przytem woda jest płytka, tylko więc dzieci uczęszczają do łazienki rzecznej.

Bawi tu obecnie około 2,090 osób. Dotąd nic nie uczyniono dla uprzyjemnienia letnikom pobytu w Otwocku.

W r. z. urządzano wycieczki do Brzegów, Bojarowa i do Jabłonny, dawano przedstawienia amatorskie, koncertowano – jednem słowem bawiono się wesoło. Tego zaś lata zapanowała głęboka cisza, letnicy nudzą sią i nie ma nikogo, ktoby mógł rozbudzić życie i dać impuls do zabawy i rozrywek.

R.
Kurjer Warszawski z 6 lipca 1889 r.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

error: Content is protected !!